Osobowość depresyjna często jest wyczuwana intuicyjnie. Wydaje się, że lekki smutek towarzyszył tym ludziom od zawsze, jest częścią ich natury i sposobem bycia. Potrafią długo wpatrywać się w dal, nieruchomo przesiadując przed oknem lub w parku. Ich melancholijne spojrzenie, płynne ruchy i głęboka refleksyjność potrafią oczarować. Są wrażliwi, jakby krusi. Wzbudzają w innych opiekuńcze, ciepłe uczucia, chce się o nich dbać i chronić. Są przekonani w tym, że są złymi ludźmi, a we wszystkich nieszczęściach, które ich spotykają, widzą odpłatę za swoje grzechy. Często czują się winni, nie potrafią spontanicznie zezłościć się na innych i nieustannie atakują samych siebie.
– A ty jak się masz? – spytał Puchatek.
– Nie bardzo się mam – odpowiedział Kłapouchy. – Już nie pamiętam czasów, żebym jakoś się miał.
„Kubuś Puchatek”, Kłapouchy jako przykład osobowości depresyjnej
Osobowość depresyjna nie oznacza depresji
Osobowość depresyjna nie musi oznaczać tego, że ktoś zachoruje na depresję. Owszem, taka osoba częściej się smuci, widzi przyszłość w mniej korzystnym świetle i automatycznie obwinia się za każde niepowodzenie.Może jednak nigdy nie doświadczyć ciężkiej depresji, przy której jest potrzebna farmakoterapia, a czasem również hospitalizacja. Najprawdopodobniej zmierzy się z okresami w swoim życiu, kiedy będzie przeżywała głęboki smutek, żal i winę, ale jest to naturalne dla każdego typu osobowości.
Niektóre jednostki depresyjne uczą się radzić sobie z ogromnym poczuciem winy i przekonaniem, że jest się złym człowiekiem poprzez pomaganie innym. Udaje się im utrzymać stabilną samoocenę i uniknąć depresji dzięki angażowaniu się w różnego rodzaju akcje harytatywne i wolontariaty. Czynienie dobra nieraz staje się dla nich cudownym lekiem i antidotum na bardzo niskie poczucie wartości.
Osobowość depresyjna. Najważniejsze cechy
Czasami leżę w trawie i wcale mnie nie widać – mruknął Osiołek – i świat jest taki ładny. A potem przychodzi ktoś i pyta: „jak się dziś czujesz?” I zaraz okazuje się, że okropnie…
„Kubuś Puchatek”, Kłapouchy jako przykład osobowości depresyjnej
- Wieczny smutek, brak energii i niezdolność do czerpania przyjemności. Niestety zwykłe rzeczy, które tak cieszą większość ludzi, nie są źródłem radości dla tych osób. Kontakt z naturą, długie rozmowy z przyjaciółmi czy upieczenia ciasta, nie poprawią im nastroju. Ich pesymistyczne podejście do życia może zdumiewać innych. Brak energii sprawia, że takie osoby zniechęcają się do uprawiania sportu i angażowania się w inne aktywności na świeżym powietrzu, co mogłoby polepszyć ich samopoczucie.
- Podatność na depresję jest dziedziczna. Niestety depresja bliskich osób predysponuje do osobowości depresyjnej lub choroby, jaką jest depresja. Chodzi nie tylko o dziedziczenie genetyczne, ale również specyficzne zachowania opiekunów wobec dzieci, które z kolei uczą się depresyjnego reagowania na świat. Depresyjna matka, pomimo najlepszych chęci, potrafi zadbać jedynie o fizyczne potrzeby dziecka, wtedy jak emocjonalnie maluch pozostaje zaniedbany.
- Zamiast atakować innych atakują siebie. Osoby depresyjne nie potrafią okazać złość w sytuacji, kiedy są niesprawiedliwie traktowane lub atakowane. Zwracają reakcje złości przeciwko sobie zamiast wyrazić swoje uczucia i postawić granice krzywdzicielom. Stają się własnymi katami, nieustannie krytykując się, obwiniając i wymierzając sobie kary.
- Zmaganie się z bardzo silnym poczuciem winy. Potrafią obwiniać się za grzechy, których nigdy nie popełnili. W relacjach natychmiast biorą winę na siebie, nawet jeśli to druga strona ich skrzywdziła. Umieją wyłuskać ziarno prawdy w najbardziej niesprawiedliwych oskarżeniach na ich temat i bezrefleksyjnie przyjmują na swoje barki każdą krytykę.
- Mówią o sobie tak, jak mówili o nich rodzice. Osoby depresyjne przemawiają głosem swoich opiekunów tak, jak gdyby matka czy ojciec tkwili w ich ciele. „Jesteś do niczego”, „Masz dwie lewe ręce”, „Orłem nie będziesz” — w kółko powtarzają zasłyszane kiedyś od najbliższych określenia. Kiedyś byli atakowani przez rodziców, a teraz atakują siebie sami nawet jeśli opieków od dawna nie ma obok.
- Idealizacja. Często widzą w innych same dobre cechy, podziwiają ich umiejętności i dobroć. Kiedy idealizują ludzi dookoła, własna osoba zostaje pomniejszona, gdyż nie da się dorównać idealnemu partnerowi lub koledze, których niedociągnięcia pomijają. Własne wady jednostki depresyjne natomiast oglądają przez lupę, co doprowadza do jeszcze większej rozbieżności „zły ja — dobrzy inni”.
- Doświadczenie straty. Badania pokazują, że wiele osób depresyjnych doświadczyło w dzieciństwie różnych strat. Mogła to być śmierć ważnej osoby, rozwód, choroba, niedostępność rodzica. Im wcześniej miało miejsce traumatyczne dla dziecka wydarzenie, tym większe ryzyko rozwinięcia w dorosłości depresji lub osobowości depresyjnej.
- Szczerze wierzą, że są złymi ludźmi. Rozpaczają z powodu swojej chciwości, zazdrości, nietolerancji, egoizmu oraz innych naturalnych doświadczeń, które wpisują się w ludzką naturę. Wybaczą to innym, ale nie sobie. Obawiają się, że mogą skrzywdzić najbliższych i są przekonani, że zasługują na odrzucenie. Odejście partnera potraktują jako potwierdzenie swojej złej natury, widząc przyczyny niepowodzeń w relacji wyłącznie w sobie.
- Wrażliwość. Mogą bardzo źle znosić krytykę, nawet jeśli jest konstruktywna. Usłyszą tylko negatywny komentarz, jakby zupełnie pomijając pozytywne informacje na swój temat. Może to przysporzyć wiele problemów w pracy, gdzie ocena okresowa jest czymś nieuniknionym.
- Smutek. Zazwyczaj jest łatwo zauważalny, jest to główne uczucie, które towarzyszy osobom o tej strukturze charakteru. Zło i niesprawiedliwość raczej nie wywołują u nich złości, bardzo często pojawia się natomiast w smutek i żal.
Psychoterapia osób depresyjnych w podejściu psychodynamicznym
Ważne jest, aby odróżnić pacjentów o innej osobowości chorujących na depresję od pacjentów, którzy mają osobowość depresyjną. W drugiej sytuacji farmakoterapia nie działa i leczenie psychoterapeutyczne jest jedynym rozwiązaniem.
Jak wspomniałam wcześniej, osoby o przedstawionej strukturze charakteru potrafią mówić do siebie tak, jak gdyby w ich wnętrzu siedział atakujący rodzic i kontynuował swoją tyradę („Jesteś do niczego”). Taka atakująca część pacjenta nazywa się introjektem, jest to nasz uwewnętrzniony w dzieciństwie rodzic, który nawet w dorosłości nie daje osobie depresyjnej spokoju. Zadanie terapeuty polega na ujawnieniu introjektu i pokazaniu jego niszczącego działania na pacjenta.
Osoba depresyjna, która do tej pory widziała w innych tylko pozytywne cechy, a w sobie — tylko negatywne, musi nauczyć się realistycznie odbierać ludzi oraz siebie, co oznacza połączenie dobrych i złych części.
Krokiem ku zdrowiu jest zobaczenie swoich opiekunów jako całości, połączenia ich wad i zalet, zrozumienie, że ludzie, którzy może i chcieli najlepszego dla swojego dziecka, jednocześnie popełnili wiele błędów i prawdopodobnie przyczynili się do tego, że ich syn lub córka mają osobowość depresyjną. Tacy pacjenci po udanej terapii zaczynają mniej idealizować innych, gdyż jest to po prostu niezgodne z rzeczywistością, i coraz rzadziej dewaluują siebie. Dostrzegają, że każda, nawet najukochańsza osoba, potrafi być chciwa, zawistna, władcza i mściwa, co jest wspólnym doświadczeniem ludzi na całym świecie. Przeciwny biegun — dewaluacja — również jest zniekształceniem rzeczywistości, gdyż nawet przestępcom nie można odmówić ludzkich cech i dobrych odruchów, czyli oznacza to, że nigdy i nikt nie jest w stu procentach złym człowiekiem.
Zadaniem osoby depresyjnej jest połączenie zinternalizowanej (złej) części rodzica, z częścią dobrą, co nauczy odbierać innych w sposób całościowy. Terapeuta, mający dobrą relację z pacjentem, będzie potrafił dotrzeć do mechanizmu introjekcji i zatrzymać niszczące ataki na osobę pacjenta.
Mechanizmy obronne osób depresyjnych
Introjekcja
Jest to najczęściej używany mechanizm obronny osób depresyjnych. Można go usłyszeć, kiedy pacjent zaczyna mówić na swój temat: Jestem egoistyczny, zawsze interesowało mnie wyłącznie moje dobro. Terapeuci wówczas pytają: Kto tak mówił? Jak się domyślacie, zazwyczaj odpowiedź brzmi „matka, ojciec”. Ma się wówczas wrażenie, że rozmawia się nie z pacjentem, tylko jego rodzicem. Możemy więc dosłownie usłyszeć to, co kiedyś słyszała ta osoba jako dziecko. Słowa rodzica zapisują się w jej pamięci i są odtwarzane jak mantra. Świadczy to o tym, że pacjent zinternalizował (uwewnętrznił) pewne cechy dawnych obiektów (rodziców). Pozytywne zachowania rodziców są ciepło wspominane, wtedy jak negatywne stają się częścią „Ja”. (Matka mówiła, że jestem egoistą, w związku z czym tak właśnie się czuję).
Rodzic w rzeczywistości nie musi być raniący i odrzucający, wystarczy, że pacjent w przeszłości tak go postrzegał. Dziewczynka, która tęskni za przebywającą w szpitalu matką jednocześnie odczuwa i miłośne uczucia, i złość. Złość w stosunku do kochanego rodzica staje się zbyt trudnym uczuciem do zniesienia, w związku z czym dziecko dokonuje projekcji, wyobrażając, że to przebywająca poza domem matka jest na nią zła. Ostatecznie obraz złej matki jest zbyt bolesny do udźwignięcia, w związku z czym zostaje usunięty ze świadomości i jest doświadczany jako zła część „Ja”. W sytuacji kiedy matka zmarła lub stała się niedostępna z innych powodów, dziecko automatycznie dokonuje idealizacji utraconego opiekuna, przenosząc cały negatywny afekt na siebie.
Zwracanie się przeciwko „Ja”
Jeśli ktoś wierzy, że jest beznadziejnie zły i jego zachowanie powoduje, że bliscy odchodzą, to w takiej sytuacji nie da się otwarcie wyrażać złości lub niezadowolenia. Pokazanie innym swoich konfrontujących emocji spowodowałoby pojawienie się bardzo silnego lęku, czego każda osoba wolałaby uniknąć (przeżywanie lęku jest mało przyjemne). Jednostka depresyjna więc unika wyrażania złości na zewnątrz, kierując ją do wewnątrz ( czyli na siebie), co jest bardziej bezpieczne. To sprawia, że osoba depresyjna czuje mniejszy lęk separacyjny (mniej boję się tego, że partner mnie odrzuci) oraz lepiej kontroluje sytuację (jeśli zło tkwi we mnie, potrafię się zmienić i przez to sprawić, że bliscy nigdy nie odejdą).
Wyobraźmy sobie sytuację małego dziecka, które ma zaniedbujących rodziców. Co oznaczałoby powiedzenie w takiej sytuacji samemu sobie: Rodzice mnie nie kochają, rodzice nie są dobrymi rodzicami lub rodzice nigdy mnie nie chcieli. Lepszym rozwiązaniem tutaj jest uznanie, że jest się złym dzieckiem, a rodzice są jak najbardziej w porządku. Wtedy ma się korzyści w postaci tego, że wciąż mogę wierzyć, że rodzice są dobrymi ludźmi, że mnie kochają oraz że nie jestem tylko bezradnym, małym dzieckiem, które na nic nie ma wpływu. Zyskuję dzięki temu poczucie kontroli, gdyż skoro to ze mną jest coś nie tak, to wystarczy, że się zmienię, a rodzice również zmienią swoje nastawienie do mnie. Mogę to kontrolować.
Idealizacja
Osoby depresyjne bardzo często korzystają również z idealizacji innych, co jest nierozerwalnie związane z dewaluacją siebie. Jest to chyba całkiem intuicyjne: im lepsi są inni, tym gorzej wyglądam na ich tle. Idealizacja w tym przypadku różni się od idealizacji osób narcystycznych głównie tym, że dotyczy nie dokonań i szeroko pojętnego sukcesu, tylko tego, jakim się jest człowiekiem.
Co predysponuje do rozwoju osobowości depresyjnej?
- wczesne i/lub powtarzająca się strata (śmierć lub wyjazd rodzica, rozwód, strata przyjaciół w związku z przeprowadzką, utrata sprawności fizycznej, itp.)
- nieakceptująca separację matka, która wywołuje poczucie winy (będzie mi tak smutno bez ciebie, Co ja zrobię, kiedy wyjedziesz?)
- zaniedbywanie potrzeb dziecka (zajęci soba, niedostępni rodzice, którzy nie zauważają potrzeb emocjonalnych dziecka)
- rodzina, w której nieprzychylnie patrzy się na żałobę i smutek (zaprzeczanie straty, udawanie, że nic się nie zmieniło; zakaz płaczu, wyrażania „miękkich” emocji)
- krytyczni rodzice
- patologizacja emocjonalności dziecka ( Co z ciebie za beksa? Ciągle płaczesz! Jesteś słaba psychicznie, itp)
- znaczący poziom depresji rodzica, zwłaszcza depresja poporodowa (emocjonalne potrzeby niemowlęcia nie mogą być zaspokojone, w sytuacji starszego dziecka pojawia się poczucie winy, że rodzic jest smutny)
Osobowość depresyjna. Jak rozmawiać z taką osobą?
- Takie osoby są niewiarygodnie wrażliwe na najmniejsze oznaki krytyki lub odrzucenia. Musimy dokonać wszelkich starań, aby ich nie oceniać oraz utrzymywać swoje emocje na stałym poziomie.
- Musimy poświęcić sporo czasu na przejawianie akceptacji. Tylko wtedy osoba depresyjna będzie mogła poczuć się bezpiecznie.
- Unikajmy długich okresów milczenia, bo osoba depresyjna szybko zinterpretuje to tak, że jest nudna, mała interesująca, głupia, itp.
- Wielkim odkryciem dla osoby depresyjnej jest to, że ludzie dookoła też przeżywają zazdrość, zawiść, pogardę, itp. Pokażmy im, że też nie jesteśmy święci, że to jest wpisane w ludzką naturę, aby czuć w stosunku do innych coś, co jest uznawane za „grzeszne”.
- Przekonywanie osoby depresyjnej, że nie jest zła oraz chwalenie jej nie przynoszą dobrych skutków. O wiele lepszym sposobem jest tzw. atak na superego. Nie zaprzeczajmy tego, że nasz rozmówca odczuwa zawiść wobec atrakcyjnego kolegi, tylko zapytajmy, dlaczego to jest takie złe? Przecież ludzie tak mają, że czują zawiść — to normalne. To normalne, że w dzieciństwie chcieliśmy, aby nasz młodszy braciszek znikł (zaginął, zmarł) — te uczucia są ludzkie, normalne, a nie grzeszne, itp.
Więcej o osobowości depresyjnej przeczytasz w książęce autorstwa Nancy McWilliams „Diagnoza Psychoanalityczna”.
Polecam
Jeśli chcesz lepiej zrozumieć osobowość depresyjną, polecam obejrzenie filmu „Gdzie jest Nancy„.