Site icon Stając się sobą

Trauma wczesnodziecięca. Nie funduj tego swoim dzieciom

Sir William Quiller Orchardson

Trauma wczesnodziecięca

Trauma wczesnodziecięca jest pojęciem coraz lepiej znanym. Nikt już nie ma wątpliwości co do tego, że dziecko łączy silna więź z jego rodzicami. Jest to relacja szczególna i niesamowicie ważna, gdyż stanowi matrycę do kolejnych związków z innymi ludźmi, którzy pojawią się na drodze naszego dziecka. Właśnie trauma wczesnodziecięca, która dotyczy więzi, a dokładnie więzi nie dającej maluchowi poczucia bezpieczeństwa, ma daleko idące konsekwencje dla zdrowia psychicznego małego człowieka. 

Dziecko, które doświadczyło traumy wczesnodziecięcej, nie rozumie swoich emocji, nie potrafi ich ani zidentyfikować, ani nazwać. W konsekwencji nie jest zdolne do tego, aby się samodzielnie uspokajać i wracać do równowagi. Targają nim silne emocje, których nie potrafi okiełznać i od których nie jest w stanie się uwolnić. W późniejszym okresie życia te uczucia wciąż wracają: przychodzą one znienacka i odbierają możliwość logicznego myślenia. 

W konsekwencji mamy dorosłego, który nie rozumie swoich stanów wewnętrznych i ciągle usiłuje obwinić wszystkich dookoła za to, co przeżywa. Dorosłego, który wybucha, bo nie potrafi opanować złości, który znieczula się różnymi sposobami, aby tylko ponownie nie przeżywać tych emocjonalnych burz. Dorosłego, który zachowuje się tak, jak gdyby nie był dojrzałym człowiekiem, tylko małym dzieckiem, które jeszcze nie rozwinęło swoich kompetencji emocjonalnych. Zobaczmy teraz, jak dochodzi do takiego scenariusza.

Trauma wczesnodziecięca a okres niemowlęctwa 

Sir William Quiller Orchardson

Małe dziecko nie przeżyje bez dorosłych. Rodzi się na tyle nieporadne i nieprzygotowane do życia w tym wielkim świecie, że porzucenie przez opiekuna skazuje je na śmierć. Natura wyposażyła niemowlęta w „system alarmowy”, który ma pomóc im w walce o przetrwanie. Zdany na dorosłych maluch uruchamia taki system za każdym razem, kiedy czuje się zagrożony. Jest to jego jedyny sposób komunikacji, a zarazem wołanie o pomoc: zaczyna więc przeraźliwie krzyczeć, kopać, machać rączkami i nóżkami. 

Potrafi tylko tyle i aż tyle, bo dobrze wiemy, że płacz noworodka do najprzyjemniejszych dźwięków nie należy. Musi być przejmujący i brzmieć dosłownie jak alarm, bo to zwiększa szanse maleństwa na przeżycie. Rodzice wtedy je usłyszą i zareagują: utulą, nakarmią, powiedzą coś miłego (nie chodzi oczywiście o treść, tylko o barwę i ton głosu bliskiej osoby). Jeśli takie pocieszenie nie następuje, i dziecko nie potrafi przywołać rodziców, to jego mały organizm przeżywa niebywały stres. Takie sytuacje, powtarzane wielokrotnie, mogą skutkować poważnymi problemami w przyszłości. 

„System alarmowy”, który pomaga przeżyć

„System alarmowy” dziecka wynika z naszej ewolucji i jest uruchamiany za każdym razem, kiedy maluch czuje się źle. Często nie wiemy, co dokładnie dolega dziecku: może być nakarmione, wyspane i przewinięte, ale nie da się mieć pewności co do tego, czy coś je nie boli lub czy nie jest czymś przerażone. To, co możemy zrobić i co jest jednym z najważniejszych zadań rodzica, to starać się ukoić dziecko.

Pamiętajmy, że system nerwowy noworodka nie jest jeszcze dojrzały, a doznania i stany, w których przebywa, mogą być dla niego dosłownie nie do zniesienia. Jego uczucia są intensywne i przytłaczające, a bodźce, dopływające ze świata zewnętrznego, mogą wzbudzać przerażenie. Małe dziecko coś odczuwa, ale nie wie dlaczego i nie rozumie, co się z nim dzieje. Jest przestraszone i bezradne, a jedyne, na co może liczyć — to objęcia dorosłego. 

Trauma wczesnodziecięca. Cykl powstania 

Wyobraźmy sobie następującą sytuację:

(dostrojenie)

matka jest skupiona na dziecku: mówi do niego, uśmiecha się, podaje zabawki lub pokazuje książeczki. Jest dostrojona do malucha — oboje są w dobrym nastroju, a matka reaguje na sygnały, które wysyła dziecko.

(Rozstrojenie)

Jak wiadomo, życie to nie bajka, więc matka w końcu musi odejść i coś zrobić. Na przykład idzie do innego pokoju, aby wstawić pranie. Co robi maluch? Oczywiście, że uruchamia „system alarmowy”, który mówi do matki: Błagam, nie odchodź, wróć do mnie. Bez Ciebie nie przeżyje. 

I tu mogą być dwie różne reakcje 

(Dostrojenie)

Sir William Quiller Orchardson

Jedna matka słyszy płacz dziecka i trafnie rozpoznaje sygnał („Dziecko mnie potrzebuje” — myśli i wraca). Tuli malucha, mówi do niego, kołysze. Dziecko się uspokaja, a  jego niedojrzały system nerwowy już w tym momencie uczy się, że po emocjonalnej burzy następuje ukojenie. Kiedy nasz maluch w dorosłości pójdzie na rozmowę kwalifikacyjną, to będzie potrafił sam uspokoić się na tyle, aby poradzić sobie ze stresującą sytuacją. To dlatego, że w dzieciństwie dzięki mądrym rodzicom nauczył się, że lęk lub strach da się ukoić, a złość wytrzymać. 

(Rozstrojenie). 

Druga matka nie reaguje na płacz dziecka. Stosuje strategię „wypłakania się”, gdyż uważa, że w ten sposób dziecko nią manipuluje, a może po prostu nie jest w stanie poświęcać maluchowi tyle uwagi (np. ma depresję poporodową lub źle się czuje fizycznie). Niemowlę najpierw przeraźliwie krzyczy, robi się czerwone i z całych sił próbuje przywołać matkę. W końcu tylko żałośnie kwili i — zrezygnowane i wyczerpane — zasypia. Z czasem uczy się, że nie ma po co wołać, bo i tak nie dostanie pomocy. Robi się wycofane i „dorosłe”. Nie płacze, nie krzyczy, niczego się nie domaga. Możemy sobie tylko wyobrazić, jak ogromnym stresem dla takiego dziecka w przyszłości będzie zwykła rozmowa o pracę. Taki człowiek nie jest przyzwyczajony do tego, że silne emocje da się złagodzić i wyciszyć. Trwa w stresie, gdyż nie ma na to żadnego sposobu — czyli innymi słowy nie wykształcił w dzieciństwie umiejętności kojenia. 

Cykl, który sprzyja tworzeniu się zdrowej więzi (bezpieczny styl przywiązania)

Dostrojenie (matka jest przy dziecku i reaguje na nie) — Rozstrojenie  (matka odchodzi lub nietrafnie rozpoznaje sygnał — Dostrojenie (matka wraca i uspokaja dziecko/trafnie rozpoznaje sygnał).

Cykl, który sprzyja tworzeniu się pozabezpiecznego stylu przywiązania 

Dostrojenie (matka jest przy dziecku i reaguje na nie) — Rozstrojenie (matka odchodzi lub nietrafnie rozpoznaje sygnał — brak Dostrojenia (matka nie wraca lub nie potrafi rozpoznać sygnału). 

Styl przywiązania Twojego dziecka 

Mówiąc krótko i na temat, przywiązanie jest wzorcem wchodzenia w relację, który maluch kształtuje w wyniku wczesnodziecięcych doświadczeń z głównym opiekunem (zazwyczaj matką). Jest to niesamowicie ważne w późniejszym życiu dziecka, gdyż ten wzorzec będzie się później powtarzał za każdym razem (albo prawie każdym), kiedy taki człowiek nawiąże bliską relację (zwłaszcza miłosną).

W wielkim uproszczeniu wygląda to tak, że jeśli matka nie była w stanie dostrajać się do swojego dziecka, to wykształciło ono pozabezpieczny styl przywiązania, który teraz stanowi matrycę do wszystkich innych relacji. Na szczęście nawet w takiej sytuacji człowiek nie jest skazany do końca swojego życia na trudności w relacjach, ponieważ:

Ważne dane 

Szacuje się, że 50 proc. populacji ma bezpieczny styl przywiązania, a drugie 50 proc. — pozabezpieczny. 

Badania podłużne pokazują, że u 70 proc. dorosłych ludzi styl nawiązywania relacji z dorosłym partnerem jest taki sam, jak styl nawiązywania relacji z matką we wczesnym dzieciństwie. 

Sir William Quiller Orchardson

Czy matka jest w stanie w 100 proc. trafnie odpowiadać na wszystkie sygnały dziecka? Oczywiście, że nie! Na szczęście nie musimy być ani geniuszami, ani nadludźmi, aby wychować zdrowe dzieci. Jeden z najbardziej znanych (i obecnie żyjących) badaczy relacji matka — niemowlę na świecie, Edward Tronick, stwierdził, że matka trafnie rozpoznaje różnorodne sygnały dziecka tylko w 30 proc. Inne 70 proc. — to tzw. rozminięcia, czyli sytuacje, kiedy interakcja zostaje zerwana (matka nie potrafi rozpoznać sygnału lub z innych przyczyn ignoruje go). Dzieje się tak jednak tylko na chwilę, gdyż na ogół wystarczająco dobra matka jest w stanie znowu dostroić się do dziecka i „naprawić” te 70 proc. niedopasowanych reakcji. 

Pamiętaj: zawsze masz prawo na błąd, nie musisz idealnie wychowywać swojego dziecka, bo po prostu nie jest to możliwe. Wg. Eduarda Tronicka rodzic jest w błędzie aż w 70 proc., ale to nic… o ile dąży do naprawy. 

Tak o błędach rodziców mówi psychoterapeutka Justyna Dąbrowska, powołując się na dorobek Winnicotta.

Gdyby ludzkie dziecko było tak wrażliwe i delikatne, jak się czasem o nim myśli, nie przetrwalibyśmy jako gatunek. Powiem więcej. Nasze błędy są dzieciom potrzebne. Winnicot pisał: „Błędy matki i jej niezdolność do ciągłego dostosowywania się do każdej potrzeby dziecka pomagają mu w radzeniu sobie z rzeczywistością i w adaptowaniu się do niej”. Nie nawołuję tu – nie zrozumcie mnie źle – do braku wrażliwości, oschłości i lekceważenia potrzeb dziecka. Apeluję tylko o większą wiarę w jego odporność i „sprężystość psychiczną”. 

Still Face”, czyli „Kamienna Twarz”

Eksperyment „Kamiennej twarzy” Edwarda Tronicka pokazuje, jak czułe są dzieci na reakcje opiekunów. Na początku nagrania możemy obserwować dostrojoną matkę, która reaguje na niemowlę (mówi do niego, uśmiecha się, itp.). Po pewnym czasie kobieta przybiera neutralny wyraz twarzy, co dla dziecka jest doświadczeniem traumatycznym (zwłaszcza jeśli to się powtarza przez dłuższy okres, jak to może być w depresji poporodowej). Matka, która nie reaguje na sygnały dziecka, czyli nie jest dostrojona (innymi słowy zobojętniała, a może zbyt zmęczona), sprawia, że dziecko zaczyna się niepokoić. Na nagraniu widzimy, jak niemowlę usiłuje zaczepić rodzica, wyciąga do matki rączki, uśmiecha się, ale kobieta wciąż ma kamienną twarz… dla dziecka jest to bardzo trudne przeżycie. 

Po krótkim czasie następuje reparacja albo dostrojenie, czyli matka „wraca” i dziecko znowu jest radosne. Takie cykle powtarzają się non stop w interakcjach matka — dziecko. Najważniejsze jest to, aby po „złym” doświadczeniu (rozstrojeniu lub rozminięciu) następowało „dobre” (czyli dostrojenie). To pomaga ukształtować bezpieczny styl przywiązania dziecka. 

Dlaczego jest to tak ważne dla malucha, aby po rozstrojeniu (zerwaniu interakcji) następowało dostrojenie (ponowne nawiązanie kontaktu)?

Można łatwo sobie wyobrazić, jak bardzo ważna jest ta umiejętność dla budowania trwałych relacji. Dla osoby, która nie wykształciła w sobie takiej umiejętności (przykładowo w zaburzeniu borderline), każda kłótnia z małżonkiem jest równoznaczna z definitywnym zerwaniem relacji i zakończeniem związku. Właśnie dlatego takie osoby reagują na najmniejsze zachwianie poczucia bezpieczeństwa w związku silnymi emocjami, co utrudnia życie nie tylko im, ale również najbliższym. 

Polecam

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o przywiązaniu, jego mechanizmach powstania i stylach, to polecam trzy pozycję (książki naukowe).

  1. John Bolwby, „Przywiązanie”.
  2. Wallin David, „Przywiązanie w psychoterapii.
  3. Monika Marshall, „Mentalizacja w kontekście przywiązania”.

Pozycje naukowo-popularne  o rozwoju niemowląt (najlepsze dla rodziców).

  1. Bertrand Cramer, „Zawód dziecko”.
  2. Heidi Murkoff, Pierwszy rok życia dziecka”.
  3. Sophie Boswell, Sarah Gustavus Jones, „Zrozum swojego niemowlaka”.
Exit mobile version