Do gabinetu psychoterapeuty przychodzi coraz więcej par, które chcą uratować swój związek lub czują, że czegoś w nim brakuje. Często pojawiają się historie zdrad, wielkich rozczarowań i wzajemnych pretensji. Mogą to być różnorodne kryzysy, związane z narodzinami dziecka, utrata pracy, przeprowadzka. Terapia par staje się coraz częstszym rozwiązaniem dla osób, które zaczynają myśleć o rozwodzie i chcą po raz ostatni zawalczyć o swój związek. Czasem też taka para jasno mówi o tym, że decyzja o rozstaniu zapadła, a ich celem jest pokojowe i jak najmniej bolesne rozstanie.
Jesteśmy urodzeni po to, aby być w relacji
Płacz noworodka jest tak przejmujący, że trudno go zignorować. Od samego początku potrzebujemy bliskości, opieki i miłości naszych rodziców. Z wiekiem coraz bardziej poszerzamy zakres swojej niezależności, co jednak nie oznacza, że nasza potrzeba kontaktu z innymi zanika. Lgniemy ku innym i przywiązujemy się do nich w podobny sposób, jak byliśmy przywiązani do naszych opiekunów. Wzorzec pozostaje podobny, choć w dorosłości budujemy już relacje na innych zasadach — teraz jesteśmy równi i tak samo odpowiedzialni za to, co się dzieje między nami.
Jeśli oboje mieliśmy w miarę pogodne dzieciństwo i wychowywali nas wystarczająco dobrzy rodzice, to raczej wiemy, jak być w związku oraz jak z niego czerpać. Nie każdy jednak miał takie szczęście, w związku z czym jego sposób budowania relacji z góry może być skazany na porażkę. Jeśli nasi rodzice nie potrafili obdarzyć nas ciepłem, troską i uwagą, nie stworzyli dla nas bezpiecznego środowiska i nie pokazali, co to oznacza bliskość, nie możemy tego wszystkiego przenieść na naszą relację z partnerem.
Kiedy romantyczne uniesienie opada i para wraca do codzienności, zaczynają się schody. Okazuje się, że ona ciągle domaga się potwierdzenia jego miłości i żąda wręcz rodzicielskiej opieki. On natomiast się wycofuje, coraz bardziej zamykając się i izolując. To z kolei jeszcze bardziej wzmacnia jej lęk. Czuje się odrzucona, nieważna, zbędna.
Terapia par. Początki
W końcu para orientuje się, że coś w ich związku nie działa i zgłasza się na terapię. Każde z nich ma swoje lęki, na których się skupia i nie potrafi przyjąć perspektywy partnera. Ona boi się, że on ją odrzuci i opuści, on — że zostanie spacyfikowany, usidlony, wręcz pochłonięty. Nie potrafią się dogadać, bo dążą do czegoś przeciwnego. Ona chce bliskości, a on — próbuję się przed tym bronić coraz bardziej się oddalając. W takim klinczu nie da się trwać na dłuższą metę. Terapia par pomaga odkryć te schematy, ujawnia lęki i ukryte potrzeby. Echo z dzieciństwa będzie cały czas powracało, ale dzięki terapii będziemy w stanie je rozpoznać i zatrzymać napędzające się koło.
Rolą terapeuty par, podobnie jak życzliwego i uważnego rodzica, jest zachęcić każdego z partnerów, by zobaczył, co jest po jego stronie, co sprawia, że tak reaguje, w jaki sposób okazuje partnerowi, że jest ważny albo że mu na nim zależy. Te pozytywne komunikaty często nie są nazywane wprost.
Rafał Bornus
Klienci muszą się nauczyć, aby zamiast tego, aby wykrzyczeć: „Znów będziesz łaził z tymi pijakami po barach” – powiedzieć to, co w rzeczywistości kryje się za tymi słowami: „ Czuję się samotna i potrzebują twojej obecności”. Często zaczynamy atakować partnera właśnie wtedy, gdy czujemy się zranieni, przestraszeni bądź samotni. Nie mówimy o tym wprost, tylko wytaczamy od razu ciężką artylerię, strzelając do muchy z karabinu maszynowego.
Odgłosy z przeszłości
Niestety nie jesteśmy w stanie samodzielnie rozpoznać, że to, jak czujemy się teraz, pochodzi tak naprawdę z naszego dzieciństwa. Że za każdym razem czujemy się pominięci i nieważni w naszym związku tak samo, jak czuliśmy się, kiedy nasza matka zmieniała kolejnych partnerów i była całkowicie pochłonięta organizacją swojego prywatnego życia. W terapii zaczynamy rozumieć dlaczego właśnie w ten sposób reagujemy za każdym razem, kiedy nasz partner chce spędzić parę godzin w towarzystwie innych osób. To sprawia, że otwierają się stare rany, a my jesteśmy zagubieni, bo wydaje się, że nasze życie zatoczyło koło.
Para zwykle zgłasza się na podstawie motywacji jednej ze stron. Częściej to kobiety mają motywację, by przyjść na terapię, a mężowie się opierają. W końcu się godzą i przychodzą, ale z jasną deklaracją: ”ja sam nigdy bym nie przyszedł nawet na indywidualną konsultację pscyhoterapeutyczną”. Mężczyzna często motywację do pracy psychoterapeutycznej umieszcza w swojej żonie.
Zofia Milska-Wrzosińska
Pomimo tego, że różne lęki w mężczyźnie powodują to, że sam by się nigdy nie zdecydował na terapię, może on korzystać z motywacji kobiety. Ogólnie jeżeli chodzi o kwestię związku, to kobiety są bardziej zdeterminowane — częściej inicjują terapię, częściej decydują się na rozwód i częściej pozywają. Kobietom też trudniej pogodzić się ze zdradą męża, w związku z czym większe szanse na uratowanie związku mają pary, gdzie zdradzała kobieta, a nie mężczyzna. Można nawet pokusić się o wniosek, że kobiety mają znacznie wyższe wymagania w relacjach. Czy da się to jakoś wytłumaczyć?
Wygórowane oczekiwania
Wygląda na to, że kobietom małżeństwo ma zaspokajać wiele różnych potrzeb. Wystarczy, że jedna ważna ( na przykład bliskość emocjonalna) jest niezaspokojona, i decydują się na odejście. To wynika ze zmian społecznych — kiedyś kobieta nie miała wyjścia, rozwód był dla niej ekonomicznie, kulturowo, psychologicznie wykluczony, teraz rozczarowana żona może taką decyzje podjąć. Przynajmniej wiele z nich. Natomiast dla statystycznego mężczyzny sprawa przedstawia się inaczej — małżeństwo ma zaspokajać wiele jego potrzeb, ale niekoniecznie wszystkie. Łatwiej mu o postawę realistyczno-rezygnacyjną: „wszystkiego w tym związku nie dostanę, ale cenię sobie to, co mam. W sumie jest nieźle, a z resztą jakoś sobie poradzę”. Natomiast kobieta raczej czuje tak: „czegoś w tej relacji nie mam, co jest dla mnie ważne. A im bardziej tego nie mam, tym bardziej jest to kluczowe”. W związku z tym występuje o rozwód.
Zofia Milska-Wrzosińska
Esther Perel powiedziała, że teraz od partnera oczekujemy tego, co kiedyś dawała cała wioska — że będzie kochankiem, opiekunem, przyjacielem. W czasach rodzin wielopokoleniowych i bliższych relacjach z krewnymi i sąsiadami, mogliśmy zaspokoić nasze potrzeby czerpiąc po trochu od różnych osób. Kiedy natomiast wszystkie nasze oczekiwania i pretensje skupiają się na jednej osobie, jest to niemożliwe do zrealizowania i wytrzymania.
Terapia par pomaga …
Terapia par pomaga dostrzec pewne prawidłowości, zauważyć powtarzające się motywy, reakcje, zachowania. Możliwe, że para za każdym razem brnie w jakiś schemat i nie potrafi tego zatrzymać. Ona czuje się niezauważana i samotna, w związku z czym robi się pretensjonalna i swarliwa. „Popatrz, jak pomalowałeś te ściany. Masz dwie lewe ręce”. Na co mąż reaguje wycofaniem i zamyka się w pokoju. Partnerka czuje się jeszcze gorzej, teraz nie tylko jest sam na sam ze swoim bólem, ale zaczyna się też bać tego, że mąż w końcu ją opuści.
Kiedy terapia par jest udana?
Jeśli terapia par jest udana, klienci powinni nauczyć się samodzielnie wychodzić z niszczącego schematu, aż w końcu pomoc specjalisty okaże się zbędna. Terapeuta pokazuje te prawidłowości i podpowiada, jak można je zatrzymywać. W końcu kobieta zaczyna łapać się na myśli, że czuje się ignorowana i zamiast męczyć partnera pretensjami, szczerze przyznaje się do uczuć. „Doskwiera mi samotność, mogłabym z tobą porozmawiać?” Mężczyzna natomiast już wie, że jego wycofanie powoduje większe cierpienie żony i eskalację konfliktu, w związku z czym próbuje uczyć się innych sposobów radzenia sobie z sytuacją. „Widzę, że coś cię gryzie, może chciałabyś o tym porozmawiać?”
Udana terapia par to taka, po której klienci potrafią nie powtarzać utartych schematów, które zatruwają im życie. Zauważają je i w konstruktywny sposób próbują się z nimi uporać. Najpierw robią to przy pomocy terapeuty, czasem nawet na sesji, aż w końcu nie potrzebują niczyjej pomocy.
Ważne, aby taka para nie przyszła za późno, kiedy w ich relacji uzbierało się zbyt dużo pretensji, rozczarowań i krzywd. Wtedy okazuje się, że pękniętego fundamentu nie da się już naprawić i jedyne, co pozostaje terapeucie, to towarzyszenie im przy rozwodzie.
Polecam
Polecam piękny film „Historia małżeńska„, pokazujący zwykłą relację dwojga ludzi, którzy zdecydowali się na trudną decyzję, niosiącą za sobą bolesne konsekwencje – rozwód.
Jeśli chcesz więcej dowiedzieć się o terapii i jej rodzajach, polecam poniższe artykuły.
Psychoterapia. Czym jest, a czym nie jest?
Dla kogo jest psychoterapia psychodynamiczna?