Site icon Stając się sobą

Problemy psychiczne niemowląt. Czy moje dziecko jest „normalne”?

Problemy psychiczne niemowląt

Problemy psychiczne niemowląt

Czy niemowlęta mogą przejawiać problemy psychiczne? Co możemy powiedzieć o dzieciach, które nie udaje się namówić do ssania piersi, które zwracają pokarm, nie łapią kontaktu wzrokowego i często popadają w stany silnego napięcia? Dzięki postępowi nauki i licznym badaniom noworodków i najmłodszych dzieci, wiemy, że maluch nie jest żadną „białą kartką” i przychodzi na świat jako istota inteligentna, która ma swój temperament i potrzeby. Zgodnie z obecnym stanem wiedzy, możemy jasno odpowiedzieć na powyższe pytanie: tak, niemowlę może przejawiać problemy psychiczne, ale te „objawy”, które zazwyczaj są oznaką lęku, nie istnieją w próżni. Ich źródłem jest relacja między matką a dzieckiem, która kształtuje się jeszcze zanim maluch przyjdzie na świat. 

Narodziny dziecka a problemy psychiczne niemowląt

Dzieci, które jeszcze pozostają w brzuchach swoich mam, są już obciążone różnymi oczekiwaniami i wyobrażeniami swoich rodziców. To jest zdumiewające, jak dorośli potrafią „przypiąć” tożsamość swojemu dziecku i naznaczyć je szeregiem najróżniejszych cech. 

Kompletnie mnie wymęczył. Kopie po nocach, nie pozwala spać, ciągle się przekręca. Dokładnie jak dziadek — od samego początku nie daje nikomu spokoju. 

Dziecko może pojawić się wskutek chęci rodziców zapełnienia jakiejś pustki w związku, gdzie maluch ma stać się spoiwem małżeństwa. Może przyjść na świat, aby złagodzić ból rodziców po odejście innego dziecka. Może urodzić się, aby pozwolić rodzicom na „drugie życie” i spełnienie porzuconych ambicji i marzeń. Niemowlę może być delegowane do roli istoty idealnej, która ma być partnerem samotnej matki, dawać miłość i zrozumienie, a także zapełniać wszystkie braki i łatać emocjonalne dziury.

Stanisław Wyspiański

Jakie to wszystko wywołuje nieporozumienia i rozczarowania, kiedy okazuje się, że dziecko nie jest idealną istotą, która spełni te wszystkie oczekiwania. Co jeśli jest „wcieleniem” rodzica, którego się nienawidzi lub partnera, który nas zostawił? A może rozpoznajemy w niemowlęciu jakiś defekt, który sami posiadamy i bardzo się go wstydzimy? A może dziecko urodziło się chore, może nie wygląda tak, jak sobie wyobrażaliśmy? 

To wszystko wywołuje w rodzicach silne emocje w stosunku do nowonarodzonego dziecka: może to być wszechogarniająca miłość, ale też silny niepokój lub nienawiść. 

Dlaczego tak się dzieje? 

Wszyscy boimy się nieznanego, a poważne zmiany w naszym życiu wywołują sporo lęku. Ciąża i narodziny dziecka, podobnie jak ślub, są jednym z najbardziej stresujących wydarzeń w życiu człowieka. Młodzi rodzice muszą całkowicie zreorganizować swoją codzienność, zrezygnować z wielu ważnych dla siebie rzeczy i pogodzić się z tym, że ich związek nigdy nie będzie taki, jak przed narodzinami dziecka. Muszą też na całe życie związać się z kimś, kogo do tej pory nie znali i zaakceptować pojawienie się w rodzinie nowej osoby, z całą jej niepowtarzalnością i licznymi potrzebami. 

Dorośli początkowo nie znają swojego dziecka, a nieznane, tak samo jak pustka, jest źródłem lęku. Przypisują więc noworodkowi szereg różnorodnych cech, doszukują się licznych podobieństw i innych wskazówek, które mogłyby zapełnić tę pustkę tak, aby to, co nieznane i przerażające, stało się znane i swojskie. „Cała babcia!” „Wykapany tatuś!”, „Jak jest podobny do nieżyjącego wuja!” — wszystko staje się jasne w jednej chwili. Już teraz nie musimy radzić sobie z nowym przybyszem, od którego nie wiadomo, czego się spodziewać. Dziecko staje się kimś dobrze znanym — kimś z rodziny. Pomaga to nie tylko uśmierzyć lęk, ale również zachować ciągłość między pokoleniami i pielęgnować tradycje rodzinne. 

Problemy psychiczne niemowląt. Mechanizm projekcji

Stanisław Wyspiański

Jak już wspomniałam wcześniej, rodzice przypisują nowonarodzonemu dziecku różne motywy i intencje, przypinają tożsamość i naznaczają szeregiem cech. Niemowlę jak gdyby w jakiś magiczny sposób „prowokowało” dorosłych do tego, aby wyposażać je w różnorodne zamiary i skłonności. Już wiemy, że pomaga to poradzić młodym rodzicom ze stresem towarzyszącym zmianom, pozwala opisać nieznane i zrobić porządek w swojej głowie: Aha! Mam cię — jesteś małą kopią dziadka. Nie muszę już więcej zastanawiać się, obserwować, sprawdzać, a co najważniejsze — niepokoić. 

Ten proces, który sprawia, że przypinamy niemowlęciu różne łatki, nazywa się projekcją. Oznacza to, że źródłem naszych określeń i opisów nie jest samo dziecko, tylko rodzic (to nie niemowlę jest agresywne, tylko ja postrzegam je w ten sposób). Bierzemy to z naszej głowy, a dokładnie z przeszłości i doświadczeń z rodzicami. 

Rzecz w tym, że kiedy stajemy się rodzicami, uruchamiają się w nas wspomnienia z naszego dzieciństwa oraz silne emocje i pragnienia. Otwierają się stare rany, dają o sobie znać nierozwiązane problemy. Teraz uderzają z nową siłą i to tak niespodziewanie i mocno, że zdarza się nam pomylić własne dziecko z rodzicami!

Te emocje, które żywiliśmy do własnych rodziców, ten żal i niezaspokojone potrzeby mogą teraz dochodzić do głosu. Niestety nie każdy dorosły jest na tyle świadom tego, co się dzieje w jego psychice, w związku z czym zwraca się ze swoimi starymi potrzebami nie do własnych rodziców, tylko dziecka. 

Kiedy mylisz dziecko z własnym rodzicem 

Mój synek jest nieczułym dzieckiem. Tylko ciągle drapie i gryzie! Mógłby okazać mamie trochę ciepła i empatii. Nie zachowuje się w ten sposób z kimś, kogo się kocha!

Albo taka wersja…

Moja córeczka jest pełna agresji. Proszę zobaczyć, co mi zrobiła… Spodziewałam się, że będzie kochających dzieckiem. Matce chyba należy się trochę czułości. 

W powyższych przykładach widać, jak matka oczekuje, że niemowlę zaspokoi jej potrzeby. Nie jest natomiast w stanie skupić się na potrzebach niemowlęcia, bo jej własne dziecięce potrzeby nigdy nie zostały zaspokojone przez rodziców. Teraz one odżyły i domagają się głosu. Matka więc myli adresatów swoich oczekiwań: powinna skierować te prośby nie do swojego dziecka, tylko rodziców. To oni powinni okazywać jej bezwarunkową miłość i dawać opiekę, a nie niemowlę.

Kiedy mylisz dziecko ze sobą 

Czasem dzieje się też tak, że rodzice przenoszą na dziecko własne uczucia i problemy; zwłaszcza dotyczy to własnych nieakceptowanych postaw, uczuć i zachowań. To, czego w sobie nie lubimy, czego się wstydzimy i co najchętniej wymazalibyśmy z pamięci, teraz widzimy w dziecku. To nie ja jestem agresywna i okrutna, to niemowlę takie jest. To nie ja jestem roszczeniowa i ciągle domagam się uwagi, to wszystko robi moje dziecko. 

Stanisław Wyspiański

Dzieje się to nieświadomie, czyli rodzic nie wie, skąd wzięło się to przekonanie, że trzymiesięczne dziecko jest agresywne i dosłownie znęca się nad matką. Dorosły ma kontakt jedynie ze swoimi uczuciami, które próbuje jakoś wytłumaczyć. Nic nie mówiące i zachowujące się w sposób niekonsekwentny i niezrozumiały dziecko „prowokuje” do przypisywania sobie wszystkiego, co tylko pojawi się w głowie i sercach jego rodziców. 

Przykładowo kobieta, która jest przekonana w tym, że sprawiała rodzicom mnóstwo kłopotów, bo „była dzieckiem trudnym, zachłannym i ciągle żądającym uwagi”, może obawiać się tego, że jej maluch wyciśnie z niej wszystkie soki i pozbawi ją witalności. Będzie zatem szukała potwierdzenia swoich przekonań i każdą naturalną potrzebę niemowlęcia potraktuje jako zamach na własną energię i siłę. 

Kiedy stajemy się własnymi rodzicami  

Pojawienie się dziecka nie tylko wywołuje całą falę procesów, polegających na przypisywaniu tożsamości, różnych intencji i motywów niemowlęciu. Jednocześnie rodzice, zupełnie tego nieświadomi, przybierają skórę własnych ojców i matek. Wypowiadają to, co sami kiedyś słyszeli, zachowują się w sposób, który jest im znany z przeszłości. Te zapożyczenia od własnych rodziców mogą być korzystne i pomagać w rodzicielstwie, ale potrafią też niepokoić i zmuszać do utożsamiania się z najgorszymi stronami własnych opiekunów. Co jeśli czujemy do matki odrazę i niechęć, a teraz słyszymy, jak mówimy do dziecka jej słowami? Tak, jak gdyby jakieś jej części zamieszkały w nas i teraz przemawiają do naszego dziecka… 

Wiem, że brzmi to dziwacznie i bardziej kojarzy się z magią, ale z psychologicznego punktu widzenia nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Jako dzieci zinternalizowaliśmy postawy i zachowania naszych najbliższych, przyjęliśmy ich poglądy, zasady i uczucia. Ich kawałki na zawsze pozostaną w nas, bo to rodzice wywarli największy wpływ na to, kim jesteśmy. Nie da się tego pozbyć nawet jeśli tego szczerze pragniemy. To, jakimi rodzicami byli dla nas nasi ojcowie i matki, będzie miało wpływ również na nasze rodzicielstwo. Możemy jednak postarać się o to, aby ten wpływ zmniejszyć — pomaga w tym samoświadomość i zrozumienie tego, co się dzieje z nami, kiedy jesteśmy z dziećmi. 

Problemy psychiczne niemowląt. Podsumowanie i wyjaśnienie 

Jak już przekonaliście się (a przynajmniej mam taką nadzieję), problemy psychiczne niemowląt nie istnieją w próżni i zawsze muszą być rozpatrywane w relacji matka — dziecko. Właśnie dlatego tyle czasu poświęciłam procesom, zachodzącym w umysłach i sercach rodziców, bo to wpływa na samopoczucie niemowlęcia i jego ewentualne trudności. Z psychologicznego punktu widzenia nie da się wyjąć dziecka z kontekstu rodzinnego, uznać, że to ono ma problem i próbować je „naprawić”. Choć takie podejścia jeszcze się zdarzają, sądzę, że są one szkodliwe i bardzo ograniczające. 

Najpierw musimy wiedzieć w jakich okolicznościach maluch przyszedł na świat, jakie były oraz jakie są oczekiwania i wyobrażenia jego rodziców na temat rodzicielstwa, jakie są ich własne doświadczenia oraz relacje z rodzicami, które uczucia do dziecka pochodzą z teraźniejszości, a które z przeszłości i są echem trudnych relacji z opiekunami. 

Owszem, maluch może mieć pewne skłonności i przykładowo łatwiej się pobudzać i trudniej uspokajać, ale to reakcje rodziców zazwyczaj potęgują i nakręcają spiralę problemów. Między wyposażeniem biologicznym dziecka, a uczuciami i oczekiwaniami rodziców ciągle zachodzi interakcja, co może doprowadzić do złagodzenia naturalnych tendencji dziecka lub ich zaostrzenia. 

Przykład

Stanisław Wyspiański

Przykładowo matka, która słyszała od własnych rodziców, że była „strasznym niejadkiem”, może natychmiast zareagować silnym lekiem na dziecko, które marudzi przy karmieniu. Jej lęk, który przejawia się m.in. w napięciu, sztywności ciała, sposobie trzymania malucha w trakcie karmienia, z pewnością wpłynie na noworodka, który teraz zupełnie zacznie odmawiać jedzenia. To z kolei sprawi, że kobieta poczuje się złą, niekompetentną matką, której nic nie wychodzi, a może potraktuje dziecko jako problemowe stworzenie, w planach którego jest robienie wszystkiego, co sprawia jej przykrość, itp. W ten sposób spirala się nakręca, a problem urasta do niewyobrażalnych rozmiarów. 

Problemy psychiczne niemowląt. Co może pomóc i na czym polega praca specjalisty? 

  1. Zebranie informacji na temat tego, jak wyglądało życie rodziców przed i po narodzinach dziecka. Jakie pojawiły się oczekiwania, wyobrażenia, fantazje i jak one mają się do faktycznego stanu rzeczy (czyli na ile one są niespójne z tym, jak wygląda rzeczywistość. Specjalista próbuje złagodzić wstrząs wywołany różnicą między idealnym niemowlęciem z marzeń, a tym prawdziwym, które trzeba zaakceptować. 
  2. Rodzice powinni zrozumieć, jak ich własne doświadczenia z dzieciństwa wpływają na ich dziecko oraz rodzicielstwo. Trzeba więc przywołać adresatów dawnych roszczeń (własnych rodziców) i skierować do nich swoje uczucia, a nie do niemowlęcia. 
  3. Czasem rodzice potrzebują „ugłośnienia” potrzeb dziecka, co jest zadaniem psychoterapeuty (niemowlę oczywiście nam tego nie powie). Matka może traktować normalne sygnały dziecka (płacz, krzyk, kopanie, żywiołowe machanie rączkami) jako tyranizowanie, oznakę agresji, niechęci, próbę manipulacji, itp. 
  4. Psychoterapeuta patrzy na to, jak przebiega interakcja między rodzicami a dzieckiem, jaki „scenariusz” jest odgrywany i w jakie role wchodzi dziecko, które zostały mu narzucone przez rodziców. 

Bertrand Cramer, szwedzki psychiatra specjalizujący się w rozwoju dzieci, pisał o tym tak: 

Niemowlę ma zatem wykonywać pewien zawód: musi „pracować”, by odpowiadać pewnej roli, jaką mu przypisali rodzice, jednocześnie biorąc pod uwagę swe własne wewnętrzne nakazy. Będziemy się mogli przekonać, że ten zawód nie należy do najłatwiejszych i wymaga zarówno talentu, jak i dobrych nauczycieli. 

Polecam  

Artykuł powstał na podstawie książki Cramera „Zawód dziecko”. Polecam także jego inne prace:  „Pierwsze dwa lata. Co się dzieje pomiędzy matką, ojcem i dzieckiem” oraz „Tajemnice kobiet” (o relacjach matek z córkami). Pomimo tego, że autor ma psychoanalityczne podejście do tematu, pisze prostym, wolnym od żargonu zawodowego językiem. Podaje liczne przykłady i tłumaczy w sposób jasny i precyzyjny, co sprawia, że jego książki jak najbardziej można polecić nie tylko specjalistom, ale także rodzicom. 

Exit mobile version